Jednak wrócę do moich romansideł, a raczej powinnam użyć tego słowa w liczbie pojedynczej, bo tylko jeden konkretny mam myśli. Ale nie po to, by się podołować jeszcze, że Nam się nie udało, ani żeby się użalać nad sobą ;) Bo z tym już koniec, osiwieć można przez to albo co gorsza połasić się na samobójstwo na przykład :P
Wracam, ponieważ ta książka jest ucieleśnieniem moich marzeń o miłości prawdziwej. Ciekawi mnie, czy uda mi się TO kiedykolwiek przeżyć... na razie prześladuje Edzię pech i nie chce sobie ode mnie pójść, zgredzik pieroński haha.Przepraszam Was w ogóle, że te moje narzekania na NIEGO zdominowały treść ;) Wcale tego nie chciałam, samo tak wyszło :P Tym bardziej, że to nic nie pomogło, za dużo myślałam i za bardzo wierzyłam, że jak sobie ponarzekam to wróci :P No cóż, sama się wkopałam to teraz muszę iść po łopatę i się wykopać haha. Czyli podsumowując...KONIEC UŻALANIA SIĘ, BIERZMY SIĘ ZA SIEBIE, BO ŻEBY ZNALEŹĆ KOLEJNY OBIEKT WESTCHNIEŃ, NIE MOGĘ MIEĆ PODKRĄŻONYCH I OPUCHNIĘTYCH OCZU, STROJÓW NIE PRZYMIERZAJĄC JAK U PRZEKUPKI NA JARMARKU ANI WYGLĄDAĆ NICZYM PASIBRZUCH PO TAKIEJ ILOŚCI JEDZENIA SŁODKOŚCI NA POPRAWĘ HUMORU :D AMEN!"Nagle tak cicho się zrobiło w moim świecie bez Ciebie". "Tęsknię za Tobą aż mi w uszach szumi" <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz