Jestem w szoku. Zostałam upomniana: "coś mało piszesz na tym blogu". Nie wiem jak Wy, ale to zakrawa na dowcip jesieni 2006 :P Ja i małość, to nie idzie w parze :D
Ja zawsze mam wszystkiego dużo... do pisania, do mówienia, do oglądania w telewizji, do słuchania, ale też pieniędzy, zajęć, zmartwień, przyjaciół, książek, kuzynostwa, bałaganu, włosów i mogłabym tak wymieniać bez końca :PNormalnie nie rozumiem tego stwierdzenia powyżej, bo nic się tutaj nie zgadza :D Może jemu chodziło w tym sensie, że uszczupliłam dorobek słowny o JEGO osobę?? :D No cóż, przytaknę, bo to akurat prawda ;) Ale nie wiem czy to byłby dobry pomysł, żeby rozbudować refleksje na ten temat. Tym bardziej, że pretensje mogłyby źle wpłynąć na samopoczucie zarówno moje jak i JEGO ;) Więc lepiej sobie darujmy...Chociaż wiesz, dla Ciebie wszystko :* Poprawię się special for you, już nawet pomału nadrabiam zaległości, nie sądzisz?? :P Nie mogę Cię przecież zawieść, ani pozbawiać uroku moich notek haha. Odbiłoby się to na Twej psychice, i miałabym ją na sumieniu :( Cóż by to była za strata, nie wiem czy udźwignęłabym na swych barkach TAKIE brzemię :P Ratujmy ją więc...Zastanawiam się, czy sobie teraz nie nagrabiłam przypadkiem :D Liczę jednak na jego poczucie humoru - w końcu zawsze śmialiśmy się z tych samych rzeczy, toteż myślę, że spojrzy na mnie łaskawym okiem mimo wszystko ;) Mam przynajmniej nadzieję, żeby znowu nie było "coś mało piszesz na tym blogu" :PAle chyba dobrze mi idzie na razie, prawda? Miejsca niedługo braknie, ale cóż, czego się nie robi dla przyjaciół :* :D