Ostatnio
zaczęłam się nad tym zastanawiać... Jestem właśnie na takim etapie, że próbuję
na wszelkie sposoby zająć się życiem na własny rachunek, w końcu się ma tą
30stkę już na karku prawda? Początek zrobiłam - wiecie, z tą nauką sztuki
kulinarnej na przykład 😅 Natomiast jeśli chodzi o resztę,
czyli takie bardziej przyziemne i ważniejsze sprawy w sumie: przeprowadzka i
praca, to jest już ciężko. W naszym kraju zwłaszcza.
Swoją
drogą idziecie na wybory w ogóle? Macie jakieś typy, na kogo głosować? Bo moim
zdaniem na ten moment to tu się chyba nikt nie nadaje 😄 Masakra, ale weź olej i nie idź,
to Ci powiedzą: "Nie byłaś? To teraz cierp i marudź, że niedobrze w PL się
dzieje". ^^
Dobra,
bo odeszłam od tematu 😛Także z mieszkaniem to mam ten
komfort, że mój A. tam mieszka od urodzenia, więc może sam coś powędrować po
mieście. Bo z pracą to akurat trochę gorzej, w końcu to ja chcę się załapać
gdzieś, a nie on 😁 Kotek ma już swoją przecież, to ja
muszę jakoś sama. Więc buszuję po tym internecie, czasem się w Krakowie
pojawię, ale to wszystko. Myślę, że będąc na miejscu miałabym większe
możliwości, że znaleźć cokolwiek. Niestety żeby wynająć potrzebna jest kasa,
bez niej mam kiepsko na samym starcie, ale żeby była kasa, to znowu potrzebuję
pracować, czyli lepiej tam mieszkać, żeby mi było łatwiej szukać, no i koło się
zamyka 😉
Wpadłam
w końcu na koncepcję, że szukanie szukaniem, ale może też bym zamieściła
ogłoszenie. Jest przecież pełno tych stron typu gumtree albo OLX, więc
pomyślałam sobie: "Czemu nie?" 😊 Wymodziłam w sumie dwa, co do
mieszkania - jedno i pracy - drugie. No i opublikowałam - na obu stronach,
które przytoczyłam wcześniej 😛 Najpierw nastąpiła głucha cisza,
także stwierdziłam, że to głupota była z mojej strony. Albo raczej naiwność, że
to cokolwiek pomoże. A potem się zaczęło...
Pierwsza
rzecz. Dostałam smsa o treści: "Szukasz pracy biurowej?".
Od razu miałam odpisywać, ale coś mnie zatrzymało jednak. Nie ma to jak
posłuchać intuicji 😃 Zaczęłam analizować i zdziwiło
mnie to trochę, bo w końcu kto normalny wysyła do ewentualnego pracownika smsy,
bez żadnych danych, ani personalnych ani firmowych, tylko z taką suchą
informacją.
Byłam
akurat w ogrodzie, bo na wiosnę porządkujemy, plewimy chwasty, ryjemy, robimy
grządki i będziemy coś tam sadzić niedługo, więc dokończyłam, wbiłam łopatę w
ziemię i pobiegłam do domu. Otworzyłam laptopa mamy w salonie, bo akurat
siedziała i oglądała telewizję, a mój miałam wylogowany i zaczęłam szukać.
Wpisałam komórkę, co mi się wyświetliła w przeglądarkę i oczywiście, znalazłam
parę odnośników nawet, wszystkie z ostrzeżeniem, że numer telefonu jest
niebezpieczny, żeby broń Boże nie reagować.
Jakaś
dziewczyna, która się wypowiadała na jednym z forów napisała więcej nawet, że
pan od tej komórki nie chce powiedzieć, co to za firma, swojego nazwiska też
nie ujawnił, twierdził tylko, że to praca biurowa, 2500 na rękę *co już było
jawną przesadą moim zdaniem i sugerowało, że coś tu jest nie tak ^^ i że jak
jest zainteresowana, to on się chętnie umówi na "miłe" spotkanie,
prosił ją nawet o jakieś "fotki". Znaczy wiadomo, o co biega 😛 A mężczyzna każde jej pytanie
zbywał, nie dowiedziała się niczego konkretnego, więc podziękowała serdecznie,
z kłopotami oczywiście, bo pan był niezwykle ambitny i dopiero po kilku
stanowczych odmowach, zrezygnował 😉
Moja
mama się zainteresowała w między czasie, pytając, czego tam szukam.
Opowiedziałam jej wszystko, pokazałam ogłoszenie również i to ona stwierdziła,
że ten pomysł jest bez sensu. No bo jak to tak? Czy gdybym sama była
pracodawcą, to siedziałabym w internecie non stop i szukała takich delikwentów
jak ja na przykład i dzwoniła do niego z zapytaniem, czy czasami pracy nie
potrzebuje? Cóż, jakby się tak zastanowić i przeanalizować głębiej to co powiedziała,
to rzeczywiście trochę nie halo 😊
Teraz
druga rzecz - mieszkanie. Też niby nic, ale... Cisza była długa, tak jak
mówiłam poprzednio już. Dopiero wczoraj, jak otworzyłam swoją pocztę mailową,
bo co chwilę muszę pokasować spamy, które mi zawalają skrzynkę całą, żeby mi
się jakiś zator tam nie zrobił 😄
W
każdym razie serducho mi zabiło, bo przyszła wiadomość, że ktoś odpowiedział na
moje ogłoszenie z gumtree 😜 Jakież było zdziwienie Edzi, kiedy
zamiast ciekawej propozycji na lokum, dostałam to:
Od: l.nubilska@gmail.com
ale wieś.... najpierw to się naucz
mówić i pisać po polsku zanim się przeniesiesz do Krakowa. SZOK. Głupota jakiej
mało.
"Fajnie" - skrzywiłam się tylko, no bo
co innego mogłam zrobić? Potem stwierdziłam, że czemu mam się dać obrażać, więc
wystosowałam prośbę, żeby mi nie zawracała głowy, jak ja czekam na poważne
odpowiedzi i że nie interesuje mnie jej zdanie na temat tego, jak mówię czy
piszę. A już na pewno nie będę się sugerować jakimś widzimisię wielkiej pani z
Krakowa, która się uważa nie wiadomo za kogo, tylko dlatego, że mieszka w
mieście, czy się mam przeprowadzić. I oświadczyłam, że już ją zgłosiłam do
biura obsługi, żeby mnie nie nękała. Oczywiście to nie dotarło w ogóle do
adresata, dostałam tylko wiadomość z gumtree, że email nie istnieje i moja
odpowiedź nie została dostarczona, więc wróciła z powrotem do mnie. Także tyle
z tego wyszło po prostu 😏
Kurczę,
powiedzcie mi w takim razie, czy to ze mną jest jakiś problem, czy to
faktycznie nie działa? No przecież na necie jest pełno takich ogłoszeń, więc po
co by się ludzie tak starali, gdyby to nie pomagało? W sumie to nigdy się nad
tym nie zastanawiałam, czy jeżeli ktoś pisze, że szuka pracy albo mieszkania,
to znajduje w ten sposób? Czy w większości dostają takie buble jak u mnie, czy
to ja mam pecha po prostu?
W
każdym razie mama mnie uświadomiła, że jak osobiście nie znajdę, to samo nic do
mnie nie przyjdzie, więc ogłoszenia o pracę już zlikwidowałam, a za chwilę
podobny los spotka te o mieszkaniu prawdopodobnie 😛
A
wy, co myślicie o tym wszystkim? Czekam na opinie, bo może my przesadzamy
tylko? Natomiast po drugie, to miałam tego nie dawać - już się i tak
rozwlekłam, ale co tam, a nuż też mi doradzicie, czy faktycznie się muszę
nauczyć po polsku wypowiadać 😅😅 Poza tym teraz, kiedy to czytam po
raz kolejny, to się znowu uśmiałam jak hiena z samej siebie, więc drugie co tam
sobie powiem i wkleję jednak, żebyście mieli ubaw również. Zresztą sami
mówicie, że wam humory poprawiam 😁 no to macie:
Cześć.
Właśnie skończyłam 30-stkę a dalej
mieszkam z rodzicami - wiem, wstyd 😄 Dlatego mam nadzieję, że ktoś
mi się pomoże usamodzielnić wreszcie. Toteż na dobry tego początek pragnę
znaleźć miejscówkę, do której się przeniosę z klamotami, przyszłym mężem i
kotem, żeby rozpocząć nowe życie z dala od domu 😛 Bo na razie to tylko ja się
złoszczę, jak mama szaleje, ona dostaje białej gorączki, jak ja się denerwuję i
tyle z tego pożytku 😜 Poza tym rodzicielka
uważa, że niby nic nie robię, w końcu skoro do pracy nie chodzę, to leżę tylko
non stop w łóżku do góry brzuchem - ach te staroświeckie poglądy, sorry 😄 Proszę więc, skróćcie moje
męki i poniekąd rodzicielskie też - będę wdzięczna za każde rozsądne
propozycje 😊
Szukam
czegoś samodzielnego, co bym nie musiała zderzać się z kimś obcym na
korytarzu 😝 Nie znam się do końca na tym,
ale powinna to być kawalerka lub garsoniera pewnie, albo całe mieszkanie czy
jak to tam nazwać, ponieważ chciałabym mieć wszystko tylko dla siebie do
dyspozycji, ewentualnie dla narzeczonego bądź kota 😄
Poza
tym gdybym na przykład próbowała się czasami zamienić w dość nieudolną
następczynię Gordona Ramseya, a niestety jeśli chodzi o gotowanie jestem
totalnym beztalenciem, to wolałabym się nie błaźnić przed dodatkową
publicznością we wspólnej kuchni - wystarczy, że widzi to mój osobisty
narzeczony i jeszcze bardziej osobisty kot 😛
No
i co bym nie musiała czekać na łazienkę ani żeby ktoś obcy mi się nie dobijał,
kiedy będę chciała dłużej się popluskać 😄 Dobrze też, gdybym miała
osobno samą ubikację, WC czy jakkolwiek to nazwać, żeby nie było potem
zgrzytów, jak ja sobie wymyślę trochę pokontemplować na osobności, a narzeczony
pobrać kąpiel 😝
Podobałby
mi się także balkon, żeby Pan A. sobie wyszedł na papieroska czasami, ale przy
tym to bardzo się upierać nie będę - może da mu to motywację, żeby rzucić jakby
co 😄
Ach,
i ten metraż tylko tak napisałam, bo jest to wymagane jeśli się nie mylę, żeby
mogła ogłoszenie umieścić tutaj. Także tym 30 się proszę w ogóle nie sugerować.
W
sumie to chyba na tyle. Jakieś garnki, patelnie, sztućce, czajnik oczywiście
mile widziane. Podstawowe meble, nie wiem, łóżko, szafa, stolik jakiś to chyba
też wiadomo. Najwyżej jak mi coś przyjdzie jeszcze do głowy, to się dogadamy
telefonicznie lub mailowo 😉
Najważniejsze
z tego to są natomiast finanse. My mamy skromne fundusze niestety. Mój przyszły
mąż zarabia niedużo, ja na razie nie pracuję, jestem w trakcie szukania, więc
chwilowo z jednej pensji się musimy utrzymać - to mieszkanie jest mi na rękę również
dlatego, bo myślę, że lepiej się dogadam o pracę, gdy będę na miejscu, poza tym
u mnie na wsi to fajne zajęcie bardzo ciężko dostać, więc chcę spróbować w
Krakowie teraz, a wolałabym już nie tracić pieniędzy na dojazdy 😊
Także
interesuje nas kwota DO 900 ZŁOTYCH MIESIĘCZNIE, chociaż trochę mogę
ponegocjować w jedną albo drugą stronę, byle nie za dużo 😜 W tym oczywiście chcemy, żeby
uwzględniono wszystkie opłaty i media jakie tylko są. Czyli niech to już będzie
kwota finalna bez żadnych dodatkowych kosztów, i najlepiej bez kaucji. Bo już
zauważyłam w tych wszystkich ogłoszeniach, że się czasami reklamują: mamy do
wynajęcia mieszkanie, tanio, tylko 850 zł na przykład, a potem jak czytam dalej
to się okazuje, że jeszcze ileś za media, ileś kaucja, jeszcze coś innego też
ileś tam, więc koniec końców wychodzi 1500 albo i więcej nawet. Nas naprawdę
nie stać, także bardzo proszę, żeby to uwzględnić w swoich propozycjach. Będę
szczerze zobowiązana 😉
Reasumując. Właściwie to większych
wymagań nie mam, po prostu żeby się dobrze mieszkało, z minimum zaplecza
socjalnego. No i też bez dodatkowych lokatorów jak mówiłam wcześniej, żeby nam
się tu nikt inny nie kręcił, bo ja to taka wstydliwa raczej jestem i lubię
wąskie grono wokół siebie, zwłaszcza w domu 😊
Poza tym dbamy o porządek i
przedmioty materialne, sprzątamy po sobie - po kocie zresztą też 😄 Dużych balang nie
przewidujemy - ja tam w mieszkaniu wolę spokój, jakieś małe winko wypite z
przyszłym mężem, więc nie będzie problemu z ewentualnym większym bałaganem,
hałasem bądź usterkami typu zalana podłoga czy stłuczona lampa. Jak się bawić
to grzecznie, po prostu.
PS. Przed podjęciem decyzji o
oglądaniu nieruchomości będziemy zawsze prosić o zdjęcia mieszkania.
Chcielibyśmy po prostu zobaczyć cokolwiek wcześniej i jak nam się spodoba, to
dopiero się umówimy na spotkanie. Koty w worku mnie nie interesują - jednego
już mam i widziałam go milion razy już, także w ciemno nie biorę, nawet się nie
zabieram z tej mojej wioski w takim wypadku 😜
Pozdrawiamy,
Edyta, Archie i Miśka
oczywiście 😃