Translate

sobota, 2 września 2006

Wielki powrót w wielkim stylu ;) tak Sławek, o Tobie mówię :P

Nie wiem, czy pamiętacie tą moją ostatnią rozmowę ze Sławkiem. Chodziło mniej więcej o to, że nie chce mojej miłości, nie chce, żebym Go kochała, bo dla mnie nic dobrego z tego nie wyniknie...
Teraz już wszystko wiem :) On po prostu nie chciał, żebym cierpiała przez niego, bo to się tyle słyszy, że chłopak wyjeżdża do wojska i się nagle wszystko rozsypuje (z różnych powodów: odległość, brak chęci do czekania, za długi czas rozłąki, niedomówienia itd.). On chciał mnie po prostu uchronić przed tym - mój kochany i troskliwy Sławek :* ;)
Po tym długo trwającym milczeniu, przez które nie wiedziałam co ze sobą zrobić, nareszcie się odezwał. TO BYŁO COŚ :) Takiej siły i radości rozpierającej mnie i moje serce to nigdy nie czułam :D I wiecie co? Przegadaliśmy całą noc :P Dostałam chyba ze 20 smsów :D Powiedziałam Mu jak bardzo tęskniłam za tymi naszymi długaśnymi rozmowami :) Śmiał się ze mnie, żebym uważała, bo zbankrutuję :P Ale ja tam się nie przejmuję jakoś... zresztą musiałby się bardzo postarać, żeby mi kasy zabrakło :D To ten sobie zażartował, żebym jednak uważała, bo jak On się kurna postara, to się to może ślubem skończyć :x haha. Ja jednak się do tego wcale nie palę, Sławuś zresztą też nie. Przecież mamy jeszcze dużo czasu, w końcu co to jest 20 - 21 lat :P Więc wychodzi na to, że się nic między nami nie zmieniło ;) Nie mogę uwierzyć <3
Wszystko Mu wytłumaczyłam. Że tyle już wyczekałam, to co tam miesiąc w tą czy w tamtą (25 października wychodzi). Że z mojej strony jest dalej tak samo i nadal Go kocham ;) Że nie musi się o mnie martwić, jeśli przypadkiem coś by Nam nie wyszło - wypluć to słowo: tfu tfu, i odpukać w niemalowane drewno :D Przecież życie nie składa się tylko ze szczęścia. Tak jak się "wygrzebałam" po tamtym rozstaniu, tak i się "wygrzebię" po następnych (tfu tfu i odpukać haha, bo chcę, żeby to było na zawsze).
Nawet nie pytałam, czy nadal mogę siebie nazywać JEGO DZIEWCZYNĄ... nie musiałam ;) Dalej mówi do mnie KOCHANIE, więc sami rozumiecie ;) Chociaż, gdy tam coś z rozmowy wyniknie i ja się tak nieśmiało zapytam, czy jestem JEGO, a On mówi, że CHYBA, to ja i tak wiem, że się zgrywa :P Sam przecież mówi: "Jak się spotkamy, to się wszystko wyjaśni, się nie martw ;) No bo jak to tak? Dziewczyna na smsy?"... Więc co tu dużo pisać i myśleć, jest nieźle. Nawet bardzo nieźle :D Wystarczyło tylko poczekać, a wszystko się samo wyjaśniło i wyklarowało...

MIŁOŚĆ ... to słowo dla mnie już przeminęło. Marzyłam, wierzyłam w nią. A ona chodzi w twardej skorupie.
Teraz siedzę przy biurku i piszę.
MIŁOŚĆ... słowo dla mnie bez znaczenia. Bez sentymentów powiedzieć je mogę.

A jednak... coś mnie tknęło.

I choć piszę, że ta cała MIŁOŚĆ, love story, wielkie powroty są dla mnie bez znaczenia,
ja chyba w nią wierzę, bo... MIŁOŚĆ ludzi zmienia...
Trzymajcie kciuki, za Nas :) :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz