Translate

poniedziałek, 25 września 2006

Boli :(

Mówiłeś, że kochasz,
mówiłeś, że tęsknisz,
a teraz nic,
pustka, tęsknota,
telefon nie dzwoni,
liczę,
że jeszcze wrócisz,
powiesz że kochasz,
że mnie nie opuścisz,
teraz jednak zerwał się kontakt,
zamknięta strona


Autor: Horsi.

Poza tym trochę zmieniłam tekst, więc zamieszczam stronę z tym wierszem: 
http://www.spojrzenia.com/smutek/obietnice-w9121.html

wtorek, 19 września 2006

A propos...

...tego ostatniego dowcipu o niezdanych egzaminach. Chyba sobie wykrakałam :-/ Niestety bez remisu, uczelnia wygrywa 3:1... a to już prawdopodobnie koniec meczu, roll.

Kurna, prawie jak polska reprezentacja haha. Oni też najczęściej przegrywają w takim samym stosunku punktowym :P Trzeba to po prostu przyjąć na klatę i już. A potem iść dalej...
No cóż, chciałam się wyrwać z domu do Krakowa, to mi nie wyszło po raz drugi :P Chociaż teraz i tak trochę lepiej było, bo dwa semestry zaliczyłam :D
Także już mi nie pozostaje nic innego, tylko zaoczne w Dąbrowie i szukanie roboty :-/ Bo jeden semestr to mi jeszcze zasponsorują, ale więcej chyba nie bardzo :P

Sesja na wesoło :P

CO TO JEST SESJA?
- System Eliminacji Studentów Jest Aktywny!

Po co jest sesja??
Żeby punkty ksero nie zbankrutowały.

I co? Zdałeś coś w tej sesji?
- Tak.
- A co?
- Pościel (hahaha)

Studenci na 2 dni przed egzaminem postanowili pojechać do kolegów w sąsiednim mieście. Zabalowali i wrócili za późno na egzamin.
Poszli do profesora i wybłagali go o egzamin na następny dzień. Powiedzieli, że pojechali do kolegów do sąsiedniego miasta, bo oni mieli lepsze notatki z chemii, ale jak wracali to im koło odpadło i dlatego nie zdążyli. Profesor się zgodził i kazał im przyjść.
W dniu egzaminu zamknął każdego w innym pokoju i dał im test. Pierwsze pytanie było za 5 punktów (bardzo skomplikowane zadanie), a drugie pytanie było za 95 punktów. Pytanie brzmiało:
- Które to było koło?

Studentka pierwszego roku na egzaminie z chemii:
- Na co dysocjuje Hg?
- Na H i na g, czyli na wodór i stałą grawitacji.

Wychodzą studenci z egzaminu z logiki...
Pierwszy - oblał, drugi - oblał... W końcu dziesiąty - zdał na 3. Podchodzi do okna, otwiera i krzyczy:
"Ludzie !!! Zdałem !!! Boże, jaki ja jestem szczęśliwy...!!!"
A echo z przyzwyczajenia: "...urwaaa, ...urwaaa, ...urwaaa!!!"

Egzamin przed komisją na studia prawnicze.
Egzaminator:
- Dlaczego zdecydował się Pan studiować na Wydziale Prawa?
Student:
- Tato, nie wygłupiaj się...

Student na miesiąc przed egzaminem zabiera się za naukę. Nagle odzywa się głos:
- To ja twoja intuicja, odpręż się, idź na piwo, masz dużo czasu.
Dwa tygodnie przed egzaminem student znów zaczyna się uczyć. Odzywa się ten sam głos:
- Człowieku, jest impreza, idź! Masz czas, nauczysz się...
Dwa dni przed egzaminem student znów sięga po książki. Odzywa się intuicja:
- Daj spokój, po co się będziesz uczył, przecież to jest łatwe, jesteś zdolny. Wyluzuj się, wypij coś, zaruchaj. Bez nerwów!
Rano w dzień egzaminu student postanowił jednak coś poczytać. Znów odzywa się intuicja:
- Co się przemęczasz, ja ci pomogę, siądź sobie, zapal, zrób kawę...
Student wchodzi na egzamin i widzi leżące na stole profesora kartki z pytaniami.
Intuicja: Bierz pierwszą z lewej i czytaj...
Student: O kurwa !!!
A intuicja: O ja pierdolę!!! (hahaha)

Idzie ulicą student fizyki, zatrzymuje go staruszka i pyta:
- Przepraszam chłopcze, czy dworzec PKP to w tym kierunku?
- Kierunek dobry - odpowiada student.
A kiedy staruszka odeszła, dodaje:
- Kierunek dobry, ale zwrot przeciwny.

Na egzaminie profesor zadaje pytania, ale student nie potrafi odpowiedzieć na żadne z nich. Zdenerwowany profesor w końcu pyta:
- A czym według Pana jest egzamin?
Student na to:
- Jest to rozmowa dwóch uczonych.
- A jak jeden z uczonych jest głupi?
- To drugi bierze indeks i idzie do domu.

Student przychodzi na egzamin z logiki i na bezczelnego pyta Profesora:
- Pan się łapie w tej logice, panie Profesorze?
- Oczywiście, co za pytanie!
- To ja mam taką propozycję panie Profesorze: zadam panu pytanie. Jeśli pan nie odpowie stawia mi pan 5, a jeśli pan odpowie wywala mnie pan na zbity pysk.
- OK, niech pan pyta...
- Co obecnie jest legalne ale nielogiczne, logiczne ale nielegalne, a co nie jest ani logiczne ani legalne?
Profesor nie znał odpowiedzi, więc postawił studentowi 5; woła swojego najlepszego studenta i pyta go o odpowiedz... Ten mu natychmiast odpowiada:
- Ma pan 65 lat i jest pan żonaty z 25letnią kobietą, co jest legalne ale nielogiczne.
- Pańska żona ma 20letniego kochanka, co jest logiczne ale nielegalne.
- Pan stawia kochankowi swojej żony 5, chociaż powinien go pan wywalić na zbity pysk, i to nie jest ani logiczne ani legalne...

Rozmawiają dwaj studenci:
- Jak mam napisać rodzicom, że znowu oblałem egzamin??
- No jak to jak??
"Już po egzaminie, u mnie nic nowego".

I tym optymistycznym akcentem... uśmiałam się jak hiena, więc muszę teraz "odpocząć przeponę" - na razie wszystkim :D

poniedziałek, 4 września 2006

A niech mnie

Brrr, jeszcze tylko tydzień został. Teraz to się boję dopiero. Że też mi się musiało tak nie udać, 4 examy... Umrę z rozpaczy chyba :D Normalnie można się pochlastać :P I to w dodatku matma, fiza, chemia i infa :-/ A fe! Wszystkie te, których nie cierpię... No może z wyjątkiem informatyki i trochę matmy, roll. Ale tamte dwa pozostałe to brrrr haha. Teraz dopiero będę se to wkładać do łepetynki, na maksymalnych obrotach :D No bo kurna jak nie zdam... to wolę nie myśleć nawet :P
Za to jeśli zaliczę sesję i wróci Sławek (taki mam właśnie chytry plan, a co hihi) :x Ojjjj, to będzie się działo - zrobimy imprezę, że ho ho :D Taką wspólną, roll. JEGO: że już wrócił na dobre z tego woja ;) I MOJĄ: że dalej jestem bajerancką studentką ;) "Ale będzie chlanie", jak ON to ujął haha. Także trzymajcie kciuki, żebym wcześniej nie umarła z wycieńczenia :D I od nauki :P

sobota, 2 września 2006

Wielki powrót w wielkim stylu ;) tak Sławek, o Tobie mówię :P

Nie wiem, czy pamiętacie tą moją ostatnią rozmowę ze Sławkiem. Chodziło mniej więcej o to, że nie chce mojej miłości, nie chce, żebym Go kochała, bo dla mnie nic dobrego z tego nie wyniknie...
Teraz już wszystko wiem :) On po prostu nie chciał, żebym cierpiała przez niego, bo to się tyle słyszy, że chłopak wyjeżdża do wojska i się nagle wszystko rozsypuje (z różnych powodów: odległość, brak chęci do czekania, za długi czas rozłąki, niedomówienia itd.). On chciał mnie po prostu uchronić przed tym - mój kochany i troskliwy Sławek :* ;)
Po tym długo trwającym milczeniu, przez które nie wiedziałam co ze sobą zrobić, nareszcie się odezwał. TO BYŁO COŚ :) Takiej siły i radości rozpierającej mnie i moje serce to nigdy nie czułam :D I wiecie co? Przegadaliśmy całą noc :P Dostałam chyba ze 20 smsów :D Powiedziałam Mu jak bardzo tęskniłam za tymi naszymi długaśnymi rozmowami :) Śmiał się ze mnie, żebym uważała, bo zbankrutuję :P Ale ja tam się nie przejmuję jakoś... zresztą musiałby się bardzo postarać, żeby mi kasy zabrakło :D To ten sobie zażartował, żebym jednak uważała, bo jak On się kurna postara, to się to może ślubem skończyć :x haha. Ja jednak się do tego wcale nie palę, Sławuś zresztą też nie. Przecież mamy jeszcze dużo czasu, w końcu co to jest 20 - 21 lat :P Więc wychodzi na to, że się nic między nami nie zmieniło ;) Nie mogę uwierzyć <3
Wszystko Mu wytłumaczyłam. Że tyle już wyczekałam, to co tam miesiąc w tą czy w tamtą (25 października wychodzi). Że z mojej strony jest dalej tak samo i nadal Go kocham ;) Że nie musi się o mnie martwić, jeśli przypadkiem coś by Nam nie wyszło - wypluć to słowo: tfu tfu, i odpukać w niemalowane drewno :D Przecież życie nie składa się tylko ze szczęścia. Tak jak się "wygrzebałam" po tamtym rozstaniu, tak i się "wygrzebię" po następnych (tfu tfu i odpukać haha, bo chcę, żeby to było na zawsze).
Nawet nie pytałam, czy nadal mogę siebie nazywać JEGO DZIEWCZYNĄ... nie musiałam ;) Dalej mówi do mnie KOCHANIE, więc sami rozumiecie ;) Chociaż, gdy tam coś z rozmowy wyniknie i ja się tak nieśmiało zapytam, czy jestem JEGO, a On mówi, że CHYBA, to ja i tak wiem, że się zgrywa :P Sam przecież mówi: "Jak się spotkamy, to się wszystko wyjaśni, się nie martw ;) No bo jak to tak? Dziewczyna na smsy?"... Więc co tu dużo pisać i myśleć, jest nieźle. Nawet bardzo nieźle :D Wystarczyło tylko poczekać, a wszystko się samo wyjaśniło i wyklarowało...

MIŁOŚĆ ... to słowo dla mnie już przeminęło. Marzyłam, wierzyłam w nią. A ona chodzi w twardej skorupie.
Teraz siedzę przy biurku i piszę.
MIŁOŚĆ... słowo dla mnie bez znaczenia. Bez sentymentów powiedzieć je mogę.

A jednak... coś mnie tknęło.

I choć piszę, że ta cała MIŁOŚĆ, love story, wielkie powroty są dla mnie bez znaczenia,
ja chyba w nią wierzę, bo... MIŁOŚĆ ludzi zmienia...
Trzymajcie kciuki, za Nas :) :*