No w艂a艣nie, jestem katoliczk膮, w dodatku praktykuj膮c膮, a przecie偶 nigdy nie pisa艂am o swojej mi艂o艣ci do Boga.
Na razie tylko Ona mnie nie zawiod艂a, ci膮gle czuj臋 Jej obecno艣膰 i tylko Ona ci膮gle trwa, nie przemija...
Szkoda jednak, 偶e ta ziemska do drugiego cz艂owieka mi si臋 dotychczas nie spe艂ni艂a. Zreszt膮, chrzani膰 facet贸w, skoro 偶aden nie potrafi kocha膰 d艂u偶ej jak par臋 miesi臋cy 馃槃 Znaczy si臋 w og贸le to s膮 te偶 inni, tylko mnie si臋 trafiaj膮 jacy艣 u艂omni 馃槀 Lepiej by si臋 uczyli mi艂o艣ci od Niego, od Boga. To by dopiero by艂o co艣, 偶eby oni kochali w艂a艣nie tak. Bezgranicznie, nieustannie, bezinteresownie... Ale zostawmy t膮 m臋sk膮 populacj臋 szajbus贸w 馃槄馃槅Pi臋kn膮 mieli艣my procesj臋 na Bo偶e Cia艂o 馃槈 Lubi臋
to, bo si臋 mog臋 napatrze膰 jacy my Boles艂awianie zdolni jeste艣my 馃槏 No 艣liczne
te o艂tarze zrobili, cudne 馃榿Tyle kwiat贸w, tak super przystrojone... a
dzieciaczki w komunijnych ubrankach to po prostu bajka, jak ksi膮偶臋ta i ksi臋偶niczki 馃槢Szkoda 偶e zdj臋膰 nie
mam, to bym Wam pokaza艂a jak 艂adnie 馃槂 A poza tym na Mszy przed procesj膮 m膮dre
kazanie by艂o 馃槈馃槆 Podoba艂o mi si臋, chocia偶 najcz臋艣ciej nie przepadam, to
dzisiaj s艂ucha艂am z zaciekawieniem i w skupieniu 馃槉 A najbardziej z ca艂o艣ci to
t膮 opowie艣膰. Nigdy bym nie wpad艂a na podobne wyt艂umaczenie i to w dodatku tak jasne,
tak przejrzyste i zrozumia艂e...
"By艂 sobie pewien cz艂owiek. Pr贸bowa艂 zrozumie膰
tajemnic臋 Eucharystii, ale nie m贸g艂 tego jako艣 ogarn膮膰. Postanowi艂 uda膰 si臋 do
kap艂ana, aby pom贸g艂 i otworzy艂 Jego umys艂 tak, by odnalaz艂 to, czego szuka...
Kap艂an przyj膮艂 owego cz艂owieka z u艣miechem:
- Prosz臋, prosz臋 usi膮艣膰, na pewno jeste艣 zm臋czony
d艂ug膮 drog膮.
- Dzi臋kuj臋 - odpar艂 m艂odzieniec.
- Z czym przychodzisz m贸j ch艂opcze?
- Nurtuje mnie co艣 od jakiego艣 czasu i chcia艂bym od
Ciebie pomocy - powiedzia艂 ch艂opak.
- Wi臋c s艂ucham - u艣miechn膮艂 si臋 kap艂an i rozsiad艂
wygodniej.
- Nauczycielu, jak to mo偶liwe, 偶e Jezus podczas
ostatniej Wieczerzy z uczniami zamieni艂 chleb w swoje cia艂o, a wino w krew
swoj膮? Przecie偶 to niemo偶liwe - zdziwi艂 si臋.
Kap艂an zastanowi艂 si臋 chwil臋 i odpar艂:
- Pos艂uchaj.
Jeste艣 ju偶 dojrza艂ym m臋偶czyzn膮. Kiedy si臋 urodzi艂e艣 by艂e艣 malutk膮 istotk膮,
p艂acz膮c膮 i wykrzywiaj膮c膮 buzi臋 kruszynk膮. I w miar臋 up艂ywu czasu zacz膮艂e艣
rosn膮膰, nabiera艂e艣 cia艂a, a to dlatego, 偶e dostawa艂e艣 chleb, czyli po prostu
po偶ywienie. A tak偶e wino, kt贸re nap臋dza艂o krew do kr膮偶enia. Mo偶na wi臋c to
wyt艂umaczy膰 w ten sam spos贸b, 偶e chleb zamienia艂 si臋 w cia艂o, a wino w krew...
tak jak to zrobi艂 Jezus Chrystus.
- No dobrze - powiedzia艂 ch艂opak - A jak to mo偶liwe,
偶e w takim niewielkim kawa艂ku Chleba Eucharystycznego mie艣ci si臋 B贸g,
nieogarni臋ty przez umys艂 cz艂owieczy i niezmierzony.
Kap艂an u艣miechn膮艂 si臋 i odpowiedzia艂:
- Widzisz ten
krajobraz ch艂opcze? S膮 tu ogromne g贸ry, g臋sty i rozleg艂y, pi臋kny las, niebo
rozci膮gaj膮ce si臋 na wiele milion贸w kilometr贸w. I wszystko to mie艣ci si臋 w Twoim
ma艂ym oku, bo przecie偶 to widzisz. Wi臋c nie dziw si臋, 偶e B贸g zmie艣ci艂 si臋 w tak
niewielkim kawa艂ku chleba.
Ch艂opak poduma艂 chwil臋, ale zrozumia艂, co kap艂an mia艂 na my艣li. I wtedy zapyta艂 znowu:
- Nauczycielu, a jak to jest mo偶liwe, bo przecie偶 jest tylko jeden B贸g, cho膰 w trzech osobach, ale to i tak ci膮gle jeden B贸g, 偶e jest On widoczny w tym samym czasie, czyli podczas Mszy 艣wi臋tej, podczas Eucharystii, w tak wielu ko艣cio艂ach na ca艂ym 艣wiecie? Kr贸tko m贸wi膮c, jak Stw贸rcy si臋 udaje by膰 w r贸偶nych miejscach jednocze艣nie.
Kap艂an pokiwa艂 g艂ow膮, u艣miechn膮艂 si臋 ze zrozumieniem i odrzek艂:
- Kochany ch艂opcze, podejd藕 do tamtego lustra i przejrzyj si臋.
Ch艂opak zrobi艂 to, co kaza艂 mu kap艂an, a on opowiada艂 dalej:
- A teraz 艣ci膮gnij je i
rozbij o pod艂og臋. Widzisz, chocia偶 mamy ju偶 ogromn膮 ilo艣膰 mniejszych
kawa艂eczk贸w, to Ty dalej gdy si臋 w nich przejrzysz, zobaczysz siebie i nikogo
wi臋cej. Wi臋c nie dziw si臋, 偶e B贸g potrafi by膰 jednocze艣nie w r贸偶nych
ko艣cio艂ach, podczas Eucharystii".
Prawda, 偶e 艂adne? 馃槈A jaka g艂臋bia 馃槏 Nigdy bym nie pomy艣la艂a o Eucharystii pod tym k膮tem, ale jak dla mnie to bardzo trafne wyt艂umaczenie 馃榿 Takie inne, za to ujmuj膮ce i zrozumia艂e, refleksyjne i zabawne. Podoba mi si臋 馃挌馃槉
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz