Ojej, działa 😍 Postanowiłam wreszcie
przypomnieć sobie, jak mi idzie pisanie 😉Pewna byłam, że już go będzie, a tu
taka niespodzianka 😄
Jestem, i mam się dobrze. O tyle, o ile 😊 Męczą mnie
te studia, chciałabym mieć je z głowy. Po prostu czuję się zmęczona, strasznie
mnie korci, żeby rzucić to w cholerę... ale to tylko pół roku, szkoda trochę
mimo wszystko 😉 Im bliżej do końca, tym gorzej. Jeszcze zamiast się skupić na
pisaniu pracy magisterskiej, to się muszę uczyć mnóstwa głupot, które potem na
niewiele mi się przydadzą i tak... koszmar 😄 Ech, dam radę chyba. Muszę dać 😊 Dla siebie przede wszystkim, ale też, żeby mamusia była wreszcie ze mnie dumna.
Pani magister Edyta Dąbek 😍 Cóż to jest za brzmienie, miód na moje serce
po prostu 😁
Pracy jak nie było, tak nie ma, co mi spędza sen z
powiek najbardziej. Chciałabym się wyrwać z tego stanu zawieszenia, stanąć w
końcu na własnych nogach, a nie tylko na garnuszku rodziców... powiedzcie mi
jak to jest, człowiek po studiach, inteligentny i ambitny, kompetentny i
zdolny, zorganizowany i obowiązkowy, osiągający sukcesy w różnych dziedzinach
życia, a potem bez pracy na horyzoncie. To tylko w naszej polskiej
rzeczywistości chyba jest możliwe. straszne, ale prawdziwe 😉
No a w miłości? Dalej posucha 😄 Z panem M. to już
skończone definitywnie, żeni się w przyszłym roku...dziecko w drodze, więc
cóż... nic dodać, nic ująć, prawda? 😞 To tak na marginesie siostrzyczki 😉Kibicowałyście bardzo, wiem, ale widać nie było Nam pisane. A szkoda, co
całkiem fajny z Niego facet. W każdym razie nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.
Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr. Jak to mówią 😏
Czwarte miłosne pudło 😒 Czy ja jestem jakiś wybrakowany
towar, że nikt nie zostaje ze mną na dłużej?! Zupełnie nie wiem, o co w tym
wszystkim chodzi. I to niby mężczyźni mają taki straszny dylemat, jak Nas
zrozumieć... a jak z Nimi jest ciężko, to już sobie sprawy nie zdają 😄 Takie
biedactwa, zamiast biadolić to byście się nad tym zastanowili - nie tylko
narzekać na kobiety😅
Poznałam teraz kogoś 😉 Postanowiłam uczynić jednak
coś w tym kierunku, po wydarzeniu w grudniu 2010 roku. Byłam z rodzicami w
kościółku olkuskim, właściwie brakowało krzesełka dla mnie, ale jakoś
wypatrzyłam jedno i poszłam. Kto by pomyślał, że nawet w takim miejscu można
spotkać przystojniaka 😄 Przez mamę nie mogłam się skupić na mszy normalnie,
nagle spojrzałam na Nią i musiałam siłą śmiech powstrzymywać. Znaki mi zaczęła
wysyłać. Głową, oczami... że aż mi się wstyd zrobiło. Mam nadzieję, że nikt nie
zauważył 😛 A potem jak wychodziliśmy, to zapytała, czy wiem, o co jej
chodziło. No co Ty, w życiu, nigdy bym na to nie wpadła 😂 W każdym razie
chłopak zniknął. Próbowałam go jeszcze szukać wzrokiem, ale na próżno.
No cóż, na mszy to ja nie myślę o facetach. Zresztą co
bym miała zrobić tak w ogóle? Wtedy wymyśliłyśmy z mamą niezły patent: katolickie portale randkowe 😄 Może nie jest to jakiś wielki pomysł, ale co
szkodziło spróbować. Szukałam jakiegoś darmowego, bo mama znalazła, ale żeby
cokolwiek zrobić, napisać albo przeczytać wiadomość, trzeba sobie zapłacić. I
to słono: 99 zł jak dobrze pamiętam. Dlatego zrezygnowałam, i w końcu trafiłam
na bezpłatną stronę adonai.pl (jakby ktoś był zainteresowany) 😛 Wpisałam swój
adres mailowy, imię, miejscowość, parę informacji o sobie i już. Czekałam...
No i w końcu się doczekałam 🙈 Dostałam mnóstwo maili,
ale ogólnie dwóch panów mi się spodobało 😁Jeden sam napisał, a do drugiego
wysłałam ja 😉 Pierwszy się niestety okazało, że jeszcze zakochany,
nieszczęśliwie. Poza tym przestał nagle pisać, więc odpuściłam. Za to z
drugim... ciągle koresponduję 😜 Najpierw mailowo, a potem zaproponował
spotkanie i się umówiliśmy. 2 razy mieliśmy przyjemność do tej pory 😁 Fajny
facet, spokojny i miły. Teraz jesteśmy w kontakcie telefonicznym. Dobrze się
rozumiemy, a to najważniejsze. Nie jest nachalny, bardzo wszystko grzecznie i
kulturalnie. Zobaczymy... 😊 Ma na imię Marcin, 24 lata, mieszka w
Proszowicach. Drugie spotkanie było w Krakowie, bo z jego miejscowości jest
blisko tu. Znam miasto, zawsze lubiłam i mi się podobało, ale teraz... z Marcinem
Kraków nabrał zupełnie innego znaczenia 😉😄
Nie będę zapeszać więcej. I tym razem nie będę się
wyrywać jak Filip z konopi, powolutku i wszystko w swoim czasie... bo
chciałabym, żeby mi się wreszcie udało 😅
KROPKA 😁 Muszę się zbierać, więc do zobaczenia. Kiedy tylko będę mogła, to wpadnę na pewno. Stęskniłam się za tym. Siski, kocham Was 😘😘 Pozdrawiam wszystkich 😊